Powtarzałam sobie, że do tylko końca trzeciego miesiąca będę się tak męczyć ze wszystkim, a tu mija czwarty i nadal kiepsko. Z każdą kolejną ciążą mam coraz większe dolegliwości szczególnie ze strony układu pokarmowego. Jak tylko o tym pomyślę, to nie mogę ogarnąć jak dawniej kobiety chodziły po kilkanaście razy w ciąży i JAKOŚ z tym żyły:) Jakoś jest i teraz, po prostu do przodu dzień za dniem z bekaniem jak u starego chłopa i okropnym refluksem na którego nic nie pomaga. Generalnie odbija mi się w sekundzie nawet po łyku wody także szacun dla mojego żołądka za tak szybki refleks po tym, jak coś się do niego dostanie. Jestem wysypana ropnymi krostami na całej twarzy i szyi – brawo moja pitta. Brawo moja pitta również za niekontrolowane wybuchy złości i rzucanie talerzami. I wreszcie brawo moja pitta za wylewne emocje nad wózkiem sklepowym, kiedy jedną ręką coś do niego wkładam a drugą wyjmuję zalewając się przy tym łzami jak bóbr, że nie mogę kupić nic do jedzenia, bo albo zawiera jakieś substancje, których nie chcę jeść albo moje dzieci nie mogą albo wreszcie zjadłabym ale mi po tym niedobrze. Brawo ja. I tak, to jest ewidentna ironia:) Na moją nerwicę narzekają już chyba wszyscy, łącznie z pluszowymi misiami moich dzieci:) Dodatkowo moja hemoglobina startowała z najniższego w historii pułapu sięgając 10 (norma od 12 wzwyż) i walczę każdego dnia by się podniosła a ona ma mnie głęboko w swoim szanownym poważaniu. I właśnie o tym dziś:)
Do produkcji hemoglobiny potrzeba żelaza. Żelazo występuje w dwóch postaciach: hemowe, znajdujące się w produktach pochodzenia zwierzęcego oraz niehemowe, czyli żelazo z roślin. Hemowe jest lepiej przyswajalne, ale należy zwrócić uwagę na to, że żelazo odzwierzęce wiąże się z tłuszczami nasyconymi, cholesterolem, antybiotykami, sterydami i hormonami.
Jedząc mięso, zawierające dodatkowo wit z grupy B, szczególnie B12, sprawa jest łatwa. Gorzej przy weganizmie, wtedy należy sięgać po:
– Quinoę – jako jedna z niewielu roślin posiada wszystkie niezbędne aminokwasy czyli również te, które nie mogą być syntetyzowane z organizmie ludzkim jak np. lizyna; aminokwas ten jest niezbędnym składnikiem potrzebnym do wzrostu i regeneracji komórek oraz produkcji hormonów, enzymów i przeciwciał. Spośród pierwiastków dominują w jej składzie: magnez, żelazo, wapń, fosfor i miedź, a 100 g komosy w zupełności pokrywa ich dzienne zapotrzebowanie dla osoby dorosłej nieciężarnej. Witaminy, których quinoa zawiera najwięcej to witaminy z grupy B oraz witamina E – w jej składzie mało jest natomiast witamin A i C. Ziarna komosy mają w składzie więcej tłuszczu niż ziarna zbóż, ale jest to tłuszcz składający się głównie z nienasyconych kwasów tłuszczowych. Quinoa posiada też wyjątkowo niski indeks glikemiczny, stąd może być spożywana przez cukrzyków. Quinoa balansuje wszystkie trzy dosze.
-canihuę – z grupy pseudozbóż, pisałam o nie kiedyś – 100 gr canihua pokrywa prawie 60% zapotrzebowania na żelazo dla osoby dorosłej. Ja osobiście uwielbiam mieszać ją z makiem, jak do makowca. Najlepiej wtedy smakuje i można ten „farsz” robić wtedy na wiele sposobów.
– amarantus – to pseudozboże, zwane szarłatem jadalnym, zawiera duże ilości wysokowartościowego białka, jest bogate w łatwo przyswajalne, nienasycone kwasy tłuszczowe, to dobre źródło błonnika (zawiera go dwukrotnie więcej niż otręby owsiane), jest źródłem minerałów m. in. żelaza, magnezu i wapnia – najważniejszych minerałów w okresie ciąży; nie zawiera glutenu, jest bogaty w witaminy, zwłaszcza z grupy B a przede wszystkim jest lekkostrawny, reguluje trawienie, zapobiega zaparciom, a tym samym chroni przed hemoroidami. Również balansuje dosze.
– zielone warzywa liściaste – oczywiście żelaza samego w sobie nie jest w nich za wiele, ale jest to żelazo łatwo przyswajalne, ponieważ towarzyszy mu zwykle witamina C. Weganie powinni jeść jak najwięcej zielonego i to nie tylko szpinaku, ale także botwinki, pietruszki, jarmużu, liści brokułów, pora, liści selera itd. oraz pokrzyw. Wszystkie te rośliny, oprócz naturalnego żelaza, zawierają także inne mikroelementy jak wapń, selen czy magnez. Uwaga na te rośliny poza sezonem – niestety mają tendencję do akumulacji w sobie zanieczyszczeń z gleby i powietrza a także chemii używanej często do ich przetrzymywania. Tak czy tak u mnie króluje jarmuż w połączeniu z pomarańczą – codziennie rano wyciskam sok z takiej kompozycji i wszyscy pijemy go dzielnie (czasem dodaję buraka)
– zakwas z buraka lub kiszone buraki – super przyswajalne i smaczne źródło żelaza.
– suszone owoce, szczególnie rodzynki, daktyle i brązowe morele. Należy pamiętać o ich namoczeniu na noc, by wypłukać ewentualny dwutlenek siarki i uzdatnić je do spożycia.
– warzywa strączkowe – wszelkiego rodzaju fasole, grochy czy soczewice mają więcej żelaza niż chude mięso (z podobnego powodu jak pełne ziarno – fityniany w nich zawarte mogą hamować wchłanianie żelaza, jednak im większa ich zawartość w produkcie tym więcej żelaza)
– orzechy i pestki wśród których potentatem jeśli chodzi o żelazo jest czarny sezam, ale występuje ono również w dużych ilościach w pestkach z dyni czy słonecznika oraz nerkowcach
I tlen, tlen i jeszcze raz tlen – dotlenione komórki to zdrowe i silne komórki, zatem ruszam na spacer zanim odbiorę dzieci z przedszkola i znowu wpadnę w szał z powodu dziurawej skarpety:):):)
I kept telling myself that until the end of the third month I would be so tired of everything, and here there is the fourth and I’m still poor. With each next pregnancy I have more and more ailments especially from the digestive system. As soon as I think about it, I can not understand how womans used to go for a dozen pregnants and lived with it 🙂 Somehow it is now, just forward day after day with a terrible reflux on which nothing does help. In general, I have reflux in a second, even after a sip of water, also I admire for my stomach for such quick reflexe after something gets into it. I am full of purulent pustules on the entire face and neck – bravo to my pitta. I applaud my pitta for uncontrolled outbursts of anger and throwing plates. And finally, I applaud my pitta for the effusive excitement over the shopping cart, when I put something into it with one hand and take out the other with flooding tears. I can not buy anything to eat, because it either contains substances I do not want to eat or mine children can not, or at least eat, but I’m sick of it. Bravo me. And yes, it is evident irony 🙂 I think everyone is complaining about my neurosis, including the teddy bears of my children 🙂 Additionally, my hemoglobin started from the lowest in the history of reaching 10 (the norm from 12 and higher) and I fight each day to get up. And that’s it today 🙂
Iron is needed for the production of hemoglobin. The iron comes in two forms: heme, found in animal products and non-heme, i.e. iron from plants. Although heme is better absorbed, it should be noted that zoonotic iron is associated with saturated fats, cholesterol, antibiotics, steroids and hormones.
Eating meat, which additionally contains a B group witamins, especially B12, is easy. Worse with veganism, then you should reach for:
– Quinoa – as one of the few plants has all the necessary amino acids, also those that can not be synthesized with the human body, such as lysine; this amino acid is an essential component needed for the growth and regeneration of cells and the production of hormones, enzymes and antibodies. Among the elements dominate in its composition: magnesium, iron, calcium, phosphorus and copper, and 100 g of quinoa completely cover their daily requirements for the non-pregnant adult. Vitamins, which quinoa contains the most are B vitamins and vitamin E – in its composition there are few vitamins A and C. Bean grains have more fat than cereal grains, but it is a fat consisting mainly of unsaturated fatty acids. Quinoa also has an extremely low glycemic index, hence it can be consumed by diabetics. Quinoa balances all three doshas.
-canihuę – I wrote about them once – 100 gr canihua covers almost 60% of the demand for iron for an adult. I personally love to mix it with poppy seeds, like a poppy seed cake. It tastes best then and you can do this „stuffing” in many ways.
– amaranth – contains large amounts of high-value protein, is rich in easily digestible, unsaturated fatty acids, is a good source of fiber (it contains twice as much as oat bran), is a source of minerals, among others iron, magnesium and calcium – the most important minerals during pregnancy; does not contain gluten, is rich in vitamins, especially from group B and above all it is easy to digest, regulates digestion, prevents constipation and thus protects against hemorrhoids. It also balances the doshas. We eat it with vegan milk.
– green leafy vegetables – of course the iron itself is not too much in them, but it is easily absorbed iron, because it is usually accompanied by vitamin C. Vegans should eat as much green and not only spinach, but also beetroot, parsley, kale , broccoli leaves, leek, celery leaves, etc., and nettles. All these plants, in addition to natural iron, also contain other micronutrients like calcium, selenium or magnesium. Beware of these plants in the off-season – unfortunately, they tend to accumulate pollutants from the soil and air as well as the chemistry often used to keep them. In any case, I have kale in combination with orange – every day I squeeze juice from such a composition and we all drink it bravely (sometimes I add beetroot)
– beetroot sourdough or pickled beetroot – a super-absorbable and tasty source of iron.
– dried fruit, especially raisins, dates and brown apricots. Remember to soak them overnight to rinse out any sulfur dioxide and treat them for consumption.
– legumes – all kinds of beans, peas or lentils have more iron than lean meat (for a similar reason as full grain – the phytate contained in them can inhibit the absorption of iron, however, the higher their content in the product, the more iron)
-nuts and seeds among which the potentate when it comes to iron is black sesame, but it also occurs in large quantities in pumpkin and sunflower seeds and cashews
And oxygen, oxygen and oxygen again – oxygenated cells are healthy and strong cells, so I’m going for a walk before I pick up my children from kindergarten and again I’m going crazy because of a socked hole 🙂 🙂 🙂