Nie. I to nie dlatego, że mi szkoda na wodę:):):)

Mechaniczne wykonanie wszystkich zabiegów pielęgnacyjnych (a jest ich wiele) jest dla niemowlaka stresujące, zatem pierwszą zasadą jaką powinnaś przyjąć to traktowanie tego na pozór nudnego i żmudnego zajęcia jako formę okazywania dziecku miłości i kontakt z jego wspaniałą skórą. Skóra niemowlęcia jest gładka, jedwabista i miła w dotyku; jest też niestety cienka i bardzo wrażliwa zarazem. Na kontakt z różnymi substancjami, również tymi z ręki mamy, łatwo reaguje wysypką, zaczerwienieniem i podrażnieniem. Kolejna zasada to ograniczenie wszystkich produktów w teorii dla niemowląt do minimum. Wszystkie z nich, nawet jeśli nie zawierają perfumowanych płatków mydlanych czy pudru to mają w składzie parafinę i inne pochodne, które powstają w procesie rafinacji i na pewno na dłuższą metę są niewskazane. Woda, mimo, że wysusza skórę, może być swobodnie używana jako najlepiej myjąca substancja, taką bowiem była od wieków. Przed rozpoznaniem doszy przeważającej u dziecka do wody należy dodawać kilka kropel oleju z jojoby, arganowego (są neutralne a doskonale pielęgnują skórę). Można również spróbować popularnej oliwy z oliwek – natłuszcza i nawilża skórę (wzmaga kaphę), oleju sezamowego (wzmaga watę, dobry do złagodzenia ciemieniuchy stosowany bezpośrednio na zmienione miejsca), oleju z wiesiołka (idealny dla alergików, podnosi funkcje obronne skóry), oleju migdałowego (doskonały do mycia i natłuszczania główki, podnosi watę) oraz oleju z czarnuszki (antyalergiczny). W pierwszych dniach możesz kąpać dziecko w wodzie z wywarem z siemienia lnianego, który doskonale łagodzi podrażnienia i pokrywa skórę śluzowatą warstwą ochronną. Możesz też do kąpieli dodać zaparzonego wcześniej rumianku lub nagietka, które koją podrażnioną skórę. Kolejnym pomysłem jest odwar z gotowanych płatków owsianych z dodatkiem kolendry – pomaga w przypadku odparzeń, podrażnień skóry lub wysypki; aloesu łagodzącego pieczenie i swędzenie skóry; olejku z drzewa herbacianego (właściwości antyseptyczne i antybakteryjne) lub lawendy. Wreszcie, według mnie najlepszym pomysłem, jest kąpiel dziecka z dodatkiem własnego mleka. Do mycia można wykorzystać mleko, które samoistnie wypływa w dużej ilości podczas karmienia z drugiej piersi (którą aktualnie nie karmisz). Mleko można zebrać podkładając pod brodawkę muszlę laktacyjną lub po prostu zwykły plastikowy kubełek i wlać je do wanienki – to najlepsza substancja bowiem łagodzi, regeneruje naskórek (ma dużo tłuszczu) i jednocześnie łagodnie go pielęgnuje (zawiera naturalne witaminy np. A, E). Dodatkowo mleko jest całkowicie bezpieczne nawet przy przypadkowym połknięciu.
Mleko do pielęgnacji można zbierać z kilku karmień w sterylny pojemnik i przechowywać w temp. pokojowej nawet do 8 godzin.
Jestem za tym, żeby dziecko we wszystkim było chowane jak najprościej – im więcej „ulepszeń” w stylu płyn do kąpieli czy inne kosmetyki są zupełnie zbędne do właściwej pielęgnacji a wręcz mogą spowodować niepotrzebne podrażnienia delikatnej skóry. Woda z dodatkiem naturalnego oleju jest całkowicie bezpieczna i nie ingeruje w niewykształcony odpowiednio układ odpornościowy dziecka. Po za tym, mam wrażenie że przemysł produkujący środki pielęgnacji dla dzieci, specjalnie uwrażliwia społeczeństwo na to, jak bardzo trzeba dbać o skórę niemowlaka, podczas gdy jego wytwory zupełnie temu przeczą, bowiem w większości zawierają szkodliwe substancje chemiczne.
Pupa powinna być także delikatnie wycierana mokrą szmatką (np. bambusową) lub chusteczką (nawilżone chusteczki można zrobić samemu z ręczników kuchennych namaczanych w roztworze wody z olejem i olejkiem z rumianku bądź nagietka) przy każdej zmianie pieluszki. Można wykonywać ruch wyciskania chusteczki, tak, by strumieniem wody polać zabrudzone miejsce na skórze a tym samym spłukać zanieczyszczenia bez konieczności przecierania.