Ostatnio pisałam o antyafrodyzjakach (link do poprzedniego wpisu znajdziesz tutaj), dziś czas na przyjemniejszą część – czyli afrodyzjaki.
Afrodyzjaki to substancje lub czynniki, które według wierzeń lub przekonań powodują zwiększony popęd płciowy lub potencję. Mają właściwości pobudzające seksualnie, ale mogą działać na różne sposoby, stąd też słowo afrodyzjak, oznaczające w zasadzie tak wiele jest często nadużywane.
Z punktu widzenia ajurwedy afrodyzjaki, jako grupa pewnych specyficznych substancji i czynników, ma funkcjonować na różnych poziomach i w różnych aspektach seksualności. Dzieli się je na takie, które wzmacniają:
- odczucie bodźców seksualnych (dotyk, dźwięk, obraz itd.)
- długość samego aktu seksualnego
- zwiększają ilość wydzielin seksualnych (zarówno u kobiet jak i u mężczyzn)
- płodność
- energię seksualną
- poziom libido
- atrakcyjność seksualną partnerów
W korzystaniu z afrodyzjaków panuje jednak zasada pierwszeństwa wprowadzania równowagi w obrębie trzech dosz, eliminowania czynników klasyfikowanych jako anty – afrodyzjaki (sytuacje i działania, które zmniejszają popęd seksualne, np. szybkie życie, pracoholizm) oraz generalnie życia zgodnego z rytmami natury. Jest kilka specyficznych momentów w życiu, które wymagają afrodyzjakowej interwencji: dla kobiet jest to okres poporodowy oraz czas przekwitania, kiedy hormony są wzburzone a apetyt na seks zdecydowanie niewielki.
Afrodyzjaki należy używać zdecydowanie rozważnie i z myślą o potrzebach obojga partnerów. Jeśli jedno z nich ma większe zapotrzebowanie na aktywność seksualną i czerpie ze stosunku dużo więcej przyjemności, warto pomyśleć nad dodatkową łagodną stymulacją drugiego z partnerów tak, by razem para czerpała jak najwięcej radości i satysfakcji z seksu, by byli kompatybilni.
Do najbardziej naturalnych afrodyzjaków należą: szept kobiety, wygląd kochanków (ich ubiór, czystość, schludność, ozdoby itd.), zapachy oraz smak niektórych potraw czy substancji. Następne w kolejności są zioła:)
Afrodyzjaki ziołowe
W ajurwedzie chyba najbardziej znanym ziołem wpływającym na potencję jest gokshura – buzdyganek naziemny (Tribulus terrestris), „król” pozytywnego wpływu na produkcję testosteronu oraz zioło wspomagające erekcję. Czy aby na pewno? Jak się okazuje niekoniecznie. Początkowo prowadzono wiele badań pod kątem podniesienia poziomu testosteronu, ale nie wykazały znacznego stopnia zwiększenia tego hormonu. Później badania skierowano na mężczyzn w starczym wieku z ograniczonym popędem płciowym – ich pożądanie seksualne zdecydowanie wzrosło. Inne badania donoszą również, że suplementy zawierające to zioło zwiększają pożądanie seksualne, pobudzenie i zadowolenie kobiet w wieku postmenopauzalnym o niskim libido. Badania wykazały, że Tribulus terrestris może poprawić libido u kobiet i mężczyzn z ograniczonymi popędami seksualnymi. Badania nad ziołem jako lekiem na zaburzenia erekcji wykazały mieszane wyniki, przy czym wyższe dawki wydają się bardziej korzystne – potrzebne są jednak dalsze badania, aby wyjaśnić zakres efektów seksualnych tego dodatku.
Z drugiej jednak strony figuruje niemal w połowie preparatów na męską potencję. Marketingowy hit czy kit?
Gokshura ma wiele innych zalet, dzięki którym sprawia, że suplementując to zioło mężczyźni są po prostu bardziej atrakcyjni. Kobiety też w zasadzie:) Na pewno przyczynia się do zwiększenia naturalnej masy mięśniowej i redukcji tkanki tłuszczowej, wspomaga regenerację wątroby, odtruwa, działa moczopędnie. Dzięki temu właściwościom jest uznawana za afrodyzjak:)
Na przeciwnym biegunie jeśli chodzi o libido stoi niepokalanek mnisi (Vitex agnus-castus). Jak większość jasnowatych wpływa korzystnie na równowagę hormonalną, ale jednocześnie zmniejsza libido. ALE jak dowodzi wiele badań, mimo tego, że zmniejsza libido – i to właśnie najprawdopodobniej nadało mu nazwę, bowiem wykorzystywano pieprz mnisi właśnie do zmniejszania popędu płciowego w czasach średniowiecznych, to wyraźnie zwiększa płodność. Świetnie wpływa na kondycję układu rozrodczego kobiety oraz łagodzi objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego (PMS).
Naukowcy uważają, że niepokalanek działa poprzez obniżanie poziomu hormonu prolaktyny. Pomaga to zrównoważyć inne hormony, w tym estrogen i progesteron — zmniejszając w ten sposób objawy PMS (zerknij na przykładowe badania, ale niestety są one bez grupy kontrolnej: https://www.thieme-connect.de/…/10.1055/s-0032-1327831).
Inne badania skupiają się nad faktem, że niepokalanek może poprawiać płodność kobiet ze względu na możliwy wpływ na poziom prolaktyny. Może to dotyczyć zwłaszcza kobiet z jakimś defektem fazy lutealnej lub skróconą drugą połową cyklu miesiączkowego. Zaburzenie to jest związane z nienormalnie wysokim poziomem prolaktyny i utrudnia kobietom zajście w ciążę (https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4528347/).
I teraz dochodzimy do konkretów:) Dlaczego niepokalanek włączyłam do grupy afrodyzjaków skoro obniża libido? Bowiem zmniejsza BÓL GŁOWY🙂 W jednym z badań (https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/22791378/ )niestety znów badanie bez grupy kontrolnej) kobiety ze skłonnością do migreny, którym codziennie przez trzy miesiące podawano Vitex, zmniejszyły liczbę bólów głowy, których doświadczały podczas cykli menstruacyjnych o 66 procent. I nie ma już wymówki: „Kochanie, nie dziś, boli mnie głowa….”
Amalaki (Emblica officinalis) znasz na pewno z tego, że jest składnikiem triphali. Świetnie, piątka z plusem:) Ale amla, agrest indyjski, spośród szeregu swoich wielu prozdrowotnych właściwości, poprawia jakość spermy i ilość żywotnych plemników. Potwierdzają to badania nad wpływem amli na redukcję ochratoksyny (jedną z najczęściej występujących mykotoksyn w pokarmach np. z niewłaściwie przechowywanych produktów zbożowych; nasion strączkowych; piwa a zwłaszcza surowych ziaren kawy). (D. Chakraborty, R. Verma, Spermatotoxic Effect of Ochratoxin and Its Amelioration by Emblica Officinalis Aqueous Extract, „Acta Poloniae Pharmaceutica”,vU.S. National Library of Medicine, 15 July 2017). Amalaki to jedno z ziół o najsilniejszym działaniu odmładzającym w medycynie ajurwedyjskiej.
Oto inne zebrane przeze mnie właściwości amli:
Smak (rasa): wszystkie poza słonym
Energia (wirja): wychładzająca
Wpływ na dosze: balansuje wszystkie dosze, zwłaszcza pittę
Vipaka: madhura – słodki
Działanie: tonizujące, odmładzające, antyoksydacyjne, przeciwzapalne, antybakteryjne, antywirusowe, przeczyszczające, wychładzające i balansujące pittę w obszarze jelit, moczopędne, antykarcynogenne, ściągające, hemostatyczne, oczyszczające jamę ustną, wzmacniające zęby, poprawiające wzrok, pobudzające porost włosów i paznokci.
Wskazania: stany zapalne układu pokarmowego, wrzody, nieżyt żołądka, zapalenie wątroby, nadkwaśność, kolki, gazy, wzdęcia, nudności, hemoroidy, zatwardzenia, brak apetytu, wysoki cholesterol, otyłość, problemy z pamięcią, zapalenie pęcherza moczowego, cukrzyca, żylaki, anemia, cukrzyca, skaza moczanowa, osteoporoza, zaburzenia umysłowe, problemy ze wzrokiem.
Damiana (Turnera aphrodisiaca, Turnera diffusa) – ziele, które jak sama łacińska nazwa wskazuje, w medycynie ludowej stosowano od niepamiętnych czasów w celu zwiększania witalności i popędu płciowego. Współczesne badania nad pobudzającymi seksualnie właściwościami wyciągów z damiany (przeprowadzone na zwierzętach laboratoryjnych) potwierdzają jej pozytywny wpływ na libido w odniesieniu do osobników o obniżonej sprawności seksualnej lub zaburzeniach potencji. Majowie stosowali damianę w postaci gorącego, posłodzonego miodem wywaru, ale też mieszali ją z konopiami, bieluniem, miętą oraz aromatyzowali mieszankę piżmem czy sproszkowanymi goździkami – taka mieszanka do palenia uchodziła za wybitny afrodyzjak, który stymuluje, podnieca, rozluźnia i wzmacnia radość czerpaną z doznań seksualnych. Z suszu damiany robi się do dziś pobudzającą i wzmacniającą herbatę.
Karczoch zwyczajny (Cynara cardunculus), jest silnym afrodyzjakiem i przyczynia się do zwiększenia ilości produkowanej spermy. Nazywany był nawet „ziemniakiem miłości”. Egipcjanie wierzyli, że karczoch zwiększa energię seksualną i pomaga w poczęciu. W XVI-wiecznej Europie tylko mężczyźni mogli spożywać karczochy ze względu na ich właściwości zwiększające libido. Choć wiele współczesnych badań koncentruje się na karczochu jako roślinie wspomagającej trawienie, regulującej poziom cukru we krwi czy na jego działaniu hepatoprotekcyjnym, w starej tradycji kryje się dużo prawdy.
Nie znalazłam zdjęcia ale wybrałam najbardziej podobne:) Żeń-szeń właściwy (Panax ginseng), to chyba najbardziej znane i rozpowszechnione na Zachodzie zioło, któremu przypisuje się działanie podnoszące sprawność seksualną i umysłową. Nie bez kozery, bowiem substancje czynne, które zawiera żeń-szeń, ginsenozydy rzeczywiście przyczyniają się do poprawy satysfakcji seksualnej. Działają między innymi poprzez pobudzenie produkcji tlenku azotu, dzięki czemu rozszerzają się naczynia krwionośne i poprawia się dopływ krwi do członka. Jak wykazano w badaniach, stosowanie żeń-szenia w zaburzeniach potencji wpływa na podniesienie libido, zwiększenie sztywności członka oraz przedłużenie czasu erekcji.
Ze względu na swoje właściwości adaptogenne, żeń-szeń właściwy a także inne z rodziny, np. żeń – szeń koreański czy amerykański (pięciolistny) wykazuje działanie pobudzające, poprawiające kondycję ogólną organizmu, redukujące stres oraz regulacyjne względem układu dokrewnego. Warto tutaj dodać jedną istotną uwagę: mimo względnego bezpieczeństwa stosowania należy unikać żeń-szenia w przypadku nadciśnienia oraz w przypadku zażywania leków przeciwzakrzepowych i przeciwdepresyjnych.
Maca, nazywana peruwiańskim żeń-szeniem (Lepidium meyenii) to kolejne z ziół przeżywających swój czas świetności. Surowcem leczniczym jest korzeń maca, źródło L-argininy, która stanowi prekursor tlenku azotu. Ten sam tlenek azotu, który rozszerza naczynia krwionośne. L-arginina wykazuje pozytywne działanie na erekcję, przyczyniając się mocniejszego wzwodu oraz potęgując doznania podczas stosunku. Korzeń maca stawiany jest na piedestale w rankingu ziół podnoszących libido u mężczyzn, ułatwia również znacznie osiągnięcie erekcji. To nie koniec pozytywnych informacji – korzeń maca poprzez wpływ na proces spermatogenezy poprawia jakość spermy, zwiększa jej produkcję oraz przyczynia się do zwiększenia ruchliwości plemników. Jest przyjazny mężczyznom również w starszym wieku bowiem wspiera prawidłowe funkcjonowanie prostaty.
Czerwone wino, niewątpliwie jeden z największych obok szampana afrodyzjaków. Ajurweda promuje korzenne wino (draksha) poprawiające krążenie i redukujące napięcie, rozluźniające. Należy uważać jednak z ilością, gdyż zbyt dużo alkoholu spowalnia ruchy, rozleniwia i otępia zamiast stymulować.
W jednym z ostatnich numerów „Zdrowia Bez Leków”, prof. Tombak pisze o resweratrolu. Jest to jeden ze związków fenolowych pochodzenia roślinnego, który wywiera plejotropowe, czyli wielokierunkowe działanie w organizmie. To silny przeciwutleniacz.
Co to w praktyce oznacza?
- zapewnienia wsparcie antyoksydacyjne
- chroni przed cukrzycą
- wzmacnia zdolności organizmu do walki z stresem oksydacyjnym
- wspiera zdrowie komórek i tkanek
- wspiera działanie i zdrowie układu trawiennego
- poprawia eliminację odpadów i toksycznych związków
- chroni przed zmianami nowotworowymi
- poprawia krążenie krwi
- chroni zdolności pamięci, zdrowia poznawczego i zapobiega chorobie Alzheimera
- zapobiega przedwczesnym oznakom i objawom związanym ze starzeniem się
- poprawia energię i wytrzymałość
- i wiele wiele więcej:)
Nic więc dziwnego, że czerwone wino, które jest jednym z bogatszych i najlepiej przyswajalnych źródeł resweratrolu jest także dobrym afrodyzjakiem. Jeśli dostarcza takiej substancji to wigoru jest z pewnością wiele:)
Inne afrodyzjaki
Z ziół przechodzimy na mniej wyrafinowane a bardziej życiowe afrodyzjaki:) Jednym z najbardziej znanych jest oczywiście czekolada. Dlaczego? Czekolada, przyrządzona z surowych ziaren kakaowca, podnosi libido poprzez redukcję stresu i poprawę nastroju dzięki fenyloetyloaminie. Fenetylamina jest aminą śladową, która występuje naturalnie w mózgu i odgrywa pewną rolę w regulowaniu odczucia szczęścia i miłości. Pełni rolę neuroprzekaźnika, ale jej największy wpływ jest na inne neurotransmitery, szczególnie dopaminę i noradrenalinę. W zasadzie działa podobnie jak amfetamina – amfetamina jest syntetyczną pochodną fenyloetyloaminy.
Rozpisując się nad jej działaniem sama zastanawiałabym się czy dobrze piszę, więc w skrócie: wpływa na intensywniejszy wyrzut noradrenaliny, dopaminy i serotoniny do szczelin synaptycznych. Fenetylamina jednocześnie nasila wyrzut monoamin do szczelin synaptycznych i hamuje ich transport z powrotem do neuronów (hamuje wychwyt zwrotny), co w skumulowany sposób zwiększa intensywność działania tych neuroprzekaźników (https://grananerwach.pl/fenyloetyloamina-pea-euforyczny…/).
Czekolada na mleku z wapniem, który poprawia przepływ impulsów nerwowych, wzmaga reakcję na bodźce dotykowe i pozostaje największym kobiecym afrodyzjakiem!
Może już nie ta pora na, ale… arbuz to świetny afrodyzjak. Zawiera cytrulinę i argininę, substancje, które uruchamiają produkcję tlenku azotu – związku, który prowadzi do rozluźnienia naczyń krwionośnych. Arbuzy, podobnie jak banany (zawierają alkaloid, bufoteninę, który poprawia nastrój, zwiększa pewność siebie i stymuluje pociąg seksualny).
Melony, truskawki, szczególnie w obecności wanilii, cynamonu lub czekolady powinny znaleźć się w romantycznej kolacji. Albo w plecaku, który ukochany wnosi na górski szczyt dla swojej narzeczonej. W czasach, kiedy nic mnie nie ograniczało i spontaniczne wyprawy na górskie szlaki były na porządku dziennym, byłam świadkiem sympatycznej sytuacji: pan osiłek wnosił na górę swoją drobniutką blondyneczkę oraz ogromny plecak dla przeciwwagi. Zastanawiałam się co w nim jest, bo był niezwykle kształtnie okrągły. Na szczycie okazało się, że taszczy ze sobą 10 – cio kilogramowego arbuza, który był ukoronowaniem jego wysiłków. Mam nadzieję, że dzięki temu arbuzowi (przypominam o właściwościach afrodyzjakalnych) blondyneczka wynagrodziła mu te starania i dźwiganie tylu kilogramów:)
Wszystkie owoce pestkowe w zasadzie można traktować afrodyzjakalnie. Największą jednak robotę robi granat, jak żaden inny owoc zwiększa libido u kobiet. Pomaga także w kształtowaniu jędrnych piersi, wpływa na tworzenie tkanki rozrodczej – śukra.
Orzechy i migdały, a także sezam ze względu na dużą ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych, potrzebnych do utrzymania prawidłowej gospodarni hormonalnej, są również wartościowym składnikiem diety podnoszącej poziom libido. Należy również pamiętać, że orzechy są bogatym źródłem selenu – pierwiastka zapobiegającego utlenianiu, niszczeniu plemników. Im więcej selenu w diecie, tym większa szansa na zdrowe i żywotne plemniki zapewniające płodność. Z drugiej strony z selenem nie można przesadzać – ani w jedną ani w drugą stronę:)
Szczególnie wartościowe są dwa z nich:
- czarny sezam
- migdały
Czarny sezam w medycynie Wschodu szczególnie ceniony przez swoje właściwości tonizujące, wzmacniające narządy wewnętrzne i odtruwające. Regularne spożycie sezamu reguluje pracę przewodu pokarmowego, wspomaga naturalne procesy samooczyszczania. Jest wspaniałym źródłem wapnia, żelaza, cynku, magnezu, jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych oraz przeciwutleniaczy. Dbamy o to, by czarny sezam, który dodajemy do potraw był namoczony – wypłukujemy wtedy część zawartego z nim kwasu fitynowego, blokującego przyswajanie pierwiastków. Sezam jest pokarmem wzmagającym produkcję śukra.
Migdały z kolei są świetnym źródłem tryptofanu – jednego z głównych aminokwasów, który bierze udział w syntezie serotoniny.
Na koniec – wisienka na torcie:)
Afrodyzjakalnie działają owoce, które swoim wyglądem przypominają narządy płciowe lub strefy erotyczne. Prym wiodą tu brzoskwinie lub morele (owoce zwane „piersiami Wenus”), jabłka, gruszki, wiśnie oraz banan. Magia skojarzeniowa ma jednak swoje podstawy – wszystkie te słodkie owoce służą do budowania śukry – ostatniej tkanki, kwintesencji miłości:)
Same słodkości na podsumowanie całkiem już długiego wpisu 😉
Przygotowując się do egzaminu z kursu zawodowego „zielarz fitoterapeuta” chciałabym skupić teraz swoją pracę naukową i piśmienniczą na ziołach i substancjach aktywnych z ziół. Zatem w najbliższym czasie możecie się spodziewać treści związanych z ziołami właśnie 🙂