fbpx
Dziś wędrując sobie w lesie z Młodym przywiązanym do piersi chustą poczułam niezwykły napływ dobrej energii. Mój umysł nagle zastygł – przestałam myśleć,analizować, ustawiać po kolei co jeszcze mam zrobić tego dnia, po prostu wyłączyłam się patrząc jak oniemiała na małe kropelki deszczu. Odkryłam na nowo deszcz. Jakaś jasność, świetlistość mnie ogarnęła. Uśmiechnęłam się pod nosem i przypomniałam sobie o gunach. Według filozofii sankhji, w której ajurweda ma swoje korzenie, guny to cechy, atrybuty Materii (Prakriti), czyli podstawa dla wszelkiego istnienia. Wszystko przejawia się pod postacią sattwy, rajasu i tamasu w różnych proporcjach. O istnieniu gun, które nie są bezpośrednio
poznawalne, wnioskować można z ich skutków. Mniejsza o filozofię – ważne jest to, co guny niosą ze sobą. I tak s
attwa to guna świetlistości, synonim
rozjaśniania, istnienia, odpowiada za akty poznawcze. Radżas odpowiada za
wszelki ruch, aktywność, działanie i zmianę; również uczucia i emocje. Tamas
natomiast jest przejawem tego, co grubo
materialne, ciężkie i bezwładne. 
Umysł również może być czysty, kiedy dominuje sattwa,
nadaktywny gdy jest za dużo rajasu lub bezwładny, gdy dominuje tamas
. Często łapię się na tym, że mój umysł jest nadaktywny – staram się ogarnąć miliony spraw, jestem wszędzie tylko nie tu i teraz. Ustawiam harmonogram dnia, myślę, gdzie jeszcze powinnam zadzwonić, co i gdzie napisać, co zrobić na obiad, w co ubrać dziecko, jakie i kiedy zrobić zakupy… i tak w kółko. Też tak macie drogie pitty? Taki stan niestety dla pitty jest charakterystyczny, ciężko jest pokonać dominujący w picie radżas…wybicie się ponad radżas stanowi dla mnie pewnego rodzaju milowy skok – tak trudno bowiem zapanować nad umysłem. Czasem udaje mi się to ćwicząc czy głęboko i spokojnie oddychając,ale utrzymać taki stan na dłużej to nie lada wyzwanie. Dziś się udało. Życzę Wam takiego doznania choćby raz w życiu – zupełnie klarownego,  nieowładniętego niczym sattwicznego umysłu.