fbpx
Ssanie oleju w ajurwedzie jest określane jako Gandhūsa – zabieg ten nie tylko oczyszcza jamę ustną, ale również wpływa na kondycję całego naszego ciała, szczególnie jelita grubego. Olej, który przemieszcza się po ściankach jamy ustnej doskonale pochłania toksyny, zapobiegając tworzeniu się ama i usprawniając pracę narządów trawiennych.
Płukanie ust olejem – sezamowym (przeważnie dla waty lub kaphy), kokosowym (przeważnie dla pitty) lub słonecznikowym ma wielowiekową tradycję jako terapia lecznicza ale przede wszystkim profilaktyka różnych stanów. Głównym zadaniem płukania ust olejem według ajurwedy to wyciąganie z języka i jamy ustnej bakterii i toksyn. O olejowych płukankach i ich zaletach wspominał już Czaraka a potem weszły w kanon czynności codzienej rutyny obok mycia zębów czy czyszczenia języka. To właśnie pokazuje jak istotny z perspektywy ajurwedy jest wpływ zdrowia jamy ustnej na zdrowie całego organizmu. 

Jestem z tym bardzo na bieżąco:) Mojemu synkowi właśnie wychodzą kolejne zęby. I jak myślicie co się dzieje? Oczywiście ma katar, zatkane uszy i bolące gardło. Przy pierwszych zębach było identycznie – ogólne osłabienie z towarzyszącym mu przeziębieniem. Odpowiedzialność spoczywa nie tylko na wychodzących zębach, które muszą przebić dziąsła co oczywiście powoduje ból, dyskomfort i złe samopoczucie, ale też (a może przede wszystkim) na wkładaniu wszystkiego, co możliwe do buzi. W efekcie przez tą „bramę” do jamy ustnej dostaje się niezliczona ilość patogenów: bakterii, wirusów i innych mikroorganizmów chorobotwórczych. Przy dobrej pracy systemu odpornościowego cały ten majdan zostaje przechwycony i zniwelowany; jednak przy ogólnym osłabieniu dochodzi do rozwoju infekcji. Przekładając tą zależność na starszy organizm można śmiało wysnąć teorię, że bakterie i mikroorganizmy (np. grzyby, pleśnie) bytujące w jamie ustnej i te, które się do niej dostały mogą przedostać się do układu krwionośnego i doprowadzić – przy słabej pracy układu odpornościowego – do różnorakich schorzeń. Zalicza się do nich te powszechne jak zapalenie zatok czy zwykły katar ale i bardziej poważne, na przykład schorzenia nerek czy wątroby. 
Nam Europejczykom ten starożytny sposób profilaktyki zdrowotnej przybliżył ukraiński onkolog dr Karach. Głosił, że płukanie i ssanie oleju wspomaga układ odpornościowy człowieka stymulując organizm do samoregeneracji. Olej niejako „wyciąga” z organizmu wszelakie toksyny i bakterie – tą samą drogą, którą się do niego dostały czyli przez silnie ukrwioną jamę ustną. Na bazie wniosków Karacha powstało wiele prac, ale niewiele ściśle naukowych. Jedną z krótszych a ciekawszych książek, napisaną przez dr Bruce’a Fifa znajdziecie pod tym linkiem. Dr Fife skupia się przede wszystkim na związku między zdrowiem jamy ustnej a kondycją całego ustroju i przedstawia swój wariant terapii płukania ust olejem. 
Jak to się robi?
Nic prostszego! A jednak tak niewiele ludzi decyduje się na taką systematyczną pracę. Zapewne dlatego, że jej efekty przychodzą dopiero po długotrwałej praktyce. O tak, płukanie olejem raz czy dwa nic nie da. Dopiero po kilku tygodniach odczujesz wyraźną poprawę w stanie uzębienia, kondycji dziąseł – zauważysz wzmocnienie szkliwa, zahamowanie rozwoju próchnicy, wyczyszczenie osadu, wzmocnienie płytki nazębnej. Po kolejnych kilku miesiącach, w wyniku stopniowego oczyszczania organizmu odczujesz dużo głębsze zmiany – złagodzenie stanów zapalnych np. w stawach, poprawę funkcjonowania systemu trawiennego, złagodzenie nawracających bólów głowy czy pozbycie się przewlekłych stanów zapalnych skóry. Korzyści zdrowotnych jest bardzo wiele – wszystko zależy od tego, co w tobie siedzi:) ale warunek jest jeden – systematyka!

Kilka ważnych rad:
– Do płukania wybierz koniecznie olej nierafinowany, tłoczony na zimno, co umożliwia zachowanie jego prozdrowotnych właściwości
– Możesz zmieniać gatunek oleju, ale pamiętaj, że w naszej strefie klimatycznej najbardziej odpowiednim i naturalnym będzie olej słonecznikowy, oliwa lub olej rzepakowy; z kolei kierując się zaleceniami ajurwedy, jeśli przeważa u ciebie dosza wata wybierz sezamowy, jeśli pitta – kokosowy znany ze swoich przeciwbakteryjnych i przeciwgrzybiczych właściwości, a jeśli masz w sobie dużo kaphy sięgnij po olej gorczycowy.
– Płukaj usta rano, na pusty żołądek – wtedy ilość bakterii jest największa z racji małej ilości śliny po przespanej nocy.
– Zasysaj olej między zębami – technikę można porównać bardziej do powolnego żucia gumy niż do szybkiej płukanki:) Zdecydowanie nie schodź z olejem poza jamę ustną – ie płukaj gardła czy nosa, gdyż mogą się tam przedostać wyssane wcześniej drobnoustroje.
– Potrzebujesz mniej więcej łyżkę oleju a cała procedura powinna trwać około 15-20 minut. Na początku sukcesem będzie jeśli uda ci się wytrzymać nawet 10 minut. Mnie osobiście po 10 minutach zaczyna już mdlić. Oleju musi być tyle, żeby mógł swobodnie wymieszać się ze śliną. 
– Ssając olej możesz robić inne rzeczy przygotowując się do codziennych obowiązków, pamiętaj jednak, żeby w żadnym wypadku nie połknąć oleju!
– Olej, który wypluwasz powinien być biały – wymieszany ze śliną. Taką ślicznotkę wypluj raczej do kosza lub toalety żeby nie zatkać rur. 
– Jeśli czujesz się jak u dentysty z pełną buzią i nagłą potrzebą przełknięcia śliny, wypluj olej, przepłucz usta i weź jeszcze jedną łyżkę. 
– Po wypluciu oleju, dokładnie wypłucz jamę ustną,umyj zęby, wyszczotkuj język i dopiero napij się świeże, ciepłej wody.