Kiedyś biegając sobie w lesie spotkałam biegnącego z naprzeciwka znajomego, który od jakiegoś czasu wkręcił się w ten rodzaj aktywności aż za nadto. Chciałam przytoczyć ci ten dialog:
– Cześć, co Ty tu robisz? – pyta znajomy, zdyszany.
– Relaksuję się – odpowiadam, bo przecież widzi, że biegnę, więc co innego mogę robić?
– Czemu tak powoli? – próbuje żartować.
– Bo jestem długodystansowcem, wystarczy, że biegnę 12 km/h – odpowiadam spokojnie, choć już wiem, że ta rozmowa do niczego nie prowadzi.
– Taaaak? A długo już tak biegasz? – kontynuuje znajomy.
– Jakieś 20 lat.
– Taaaak? To czemu nie bierzesz udziału w zawodach?
– Po co? – pytam najgrzeczniej jak potrafię.
– Żeby się pokazać, żeby wszyscy wiedzieli, że biegasz, żeby się sprawdzić, żeby mieć motywację! – wylicza z entuzjazmem.
– Po co? – pytam dalej
– No jak to po co? Dołączysz do naszej paczki, będziesz zbierać punkty na aplikacji…
– Stary ja biegam dla zdrowia, nie dla aplikacji – przerywam mu to bezsensowne wyliczanie – jestem sama dla siebie motywatorem i najsurowszym sędzią. Nagrody też sobie funduję. Biegnijmy dalej!
Nic dodać nic ująć – pitta. Pitta przemawiająca za tymi argumentami aż mnie poraziła. Pitta niezbalansowana, hołubiąca, oczekująca wiecznego poklasku. Duma ze zbierania punktów na aplikacji, medali i najdroższych butów… po to, by podziwiali to inni ludzie.
Taka postawa nie prowadzi do niczego dobrego, raczej do ciągłej żądzy więcej, więcej, więcej! Lepiej, szybciej, za wszelką cenę. Wygram, będę najlepszy, pokonam siebie! Tyle, że pokarmię moją pittę agresją, chciwością, żądzą, nienawiścią i innymi cechami, które właśnie w ten sposób rozbudowuję – takie zachowanie to pitta w radżasie.
Pitta nie umie powiedzieć sobie dość, gdy wejdzie na tą ścieżkę, zawsze jest jej mało, zawsze jest kolejny szczebelek do pokazania innym, że jestem lepszy.
Jeśli należysz do tego grona sportowców zastanów się jaki wpływ na ciebie, twoje ciało i twoje relacje z innymi ma tego rodzaju konkurencja.
Czy umiesz słuchać swojego ciała kiedy mówi ci, że ma już dosyć?
Współzawodnictwo a dosze
Współzawodnictwo w sporcie jest ok, ale do pewnego stopnia i nie dla wszystkich. Dla kaphy, kahpy-pitty czy waty-pitty jest to świetna forma mobilizacji i budowania swojej własnej wartości. Daje pozytywne rezultaty i tworzy dobrą atmosferę. Każde zwycięstwo i każda porażka to nowe doświadczenie, z którego te typy wyciągną wnioski.
Wata jest za wrażliwa na różnego rodzaju porównania, zawody. Łatwo się zniechęca i przeżywa każdą porażkę. Może nawet być agresywna w stosunku do siebie. Z kolei pitta każdą porażkę wobec założeń jakie sobie postawiła, przeżywa silną agresją, zdenerwowaniem czy gniewem, który wyładowuje na innych.
Pitta nie potrzebuje zewnętrznej motywacji – jest motywatorem sama dla siebie, ma bardzo silną wolę. Stawia sobie wysoko poprzeczkę, często dążąc do niej ponad możliwości własnego organizmu. Dlatego pitta nie powinna uczestniczyć w zawodach, a pracować więcej nad ujarzmianiem „swojej pitty”! 😉